Stowarzyszyli się i tworzą dom kultury

Chociaż Inspiro mieści się w niewielkiej, bo liczącej 2 tys. mieszkańców wsi Podłęże w województwie małopolskim, ich niestandardowe działania przyciągają do podkrakowskiej wsi zapalonych animatorów kultury i przedstawicieli organizacji pozarządowych nie tylko z Polski. To jeden z niewielu domów kultury, prowadzonych przez organizację pozarządową. I to prowadzonych z sukcesem, społecznym i ekonomicznym.

– Jak to się zaczęło?

Maciej Dąbrowski: – Poznaliśmy się z Beatą w Anglii. I nie wykonywaliśmy pracy, która byłaby spełnieniem naszych marzeń. Po powrocie wiedzieliśmy, że chcemy robić coś fajnego i z sensem, ale nie do końca wiedzieliśmy co i jak się za to zabrać.

Beata Kwiecińska: – Przełom związany jest z filmem Cinema Paradiso, o takiej niewielkiej społeczności na Sycylii, która spotykała się w dawnym budynku kościoła w stworzonym przez siebie kinie. I tak, natchnieni tym filmem, stworzyliśmy swój pierwszy projekt, właśnie kino pod chmurką w ramach Święta Miasta. I wcale nie było spektakularnego sukcesu. Przyszło 40 osób, mimo że wcześniej w głosowaniu na filmy, przeprowadzonym w lokalnym portalu, wzięło udział kilka razy tyle. To nas też sporo nauczyło, zmusiło do refleksji, dlaczego tak się stało.

Maciej Dąbrowski: – Potem było Święto Niepodległości, podczas którego wypuściliśmy 8 tysięcy biało-czerwonych balonów z wypisanymi w środku marzeniami mieszkańców. To było takie pionierskie Święto Niepodległości w Polsce, bo wtedy jeszcze raczej obchodzono je na smutno, z defiladami i przemowami włodarzy. Odwiedziło nas wtedy sporo mediów, również ogólnopolskich. Wtedy o Inspiro, chociaż stowarzyszenie jeszcze formalnie nie istniało, po raz pierwszy zrobiło się głośno. Potem była Pracownia Inspiro, Niepołomicka Akademia Inspiro. Pomysł zaczął łączyć coraz więcej ludzi. Dopiero wtedy zdecydowaliśmy się zarejestrować stowarzyszenie, chociaż zupełnie nie wiedzieliśmy, jak się za to zabrać.

– Pierwsza siedziba Inspiro mieściła się w przydomowej spiżarce, teraz zawiadujecie nowoczesnym domem kultury. Jak to się stało?

Maciej Dąbrowski: – Faktycznie, pierwsza nasza siedziba mieściła się w spiżarce rodziców Beaty. Trudno było się w ogóle pomieścić, nie mówiąc już o tym, żeby ktoś nas odwiedził. Dodatkowo zbliżała się zima, a my nie mieliśmy ogrzewania.

Beata Kwiecińska: – Poprosiliśmy o lokal na naszą działalność burmistrza, a że wszędzie nas było pełno: w Szkole Podstawowej, w Zespole Szkół, w Hali Sportowej, chyba nie mógł nam odmówić. I tak dostaliśmy pomieszczenie w magazynie Domu Kultury w Podłężu, z telefonem, faksem i Internetem, co naprawdę wtedy przerastało nasze oczekiwania.

Maciej Dąbrowski: – Do magazynu wprowadziliśmy się zimą 2008 roku, we wrześniu 2009 stowarzyszenie rzeczywiście zawiadywało już domem kultury. Dużo rzeczywiście zawdzięczamy władzom gminy, które nam wtedy zaufały.

Beata Kwiecińska: – Kiedy trafiliśmy do Domu Kultury, zauważyliśmy, że tam nic się nie dzieje. I to było strasznie frustrujące, więc przygotowaliśmy projekt restrukturyzacji… wszystkich domów kultury w gminie. Zwróciliśmy się z tym do burmistrza. Tak naprawdę powiedzieliśmy mu: “Proszę nam przekazać ten dom kultury, a my sprawimy, że to będzie najlepszy dom kultury w Polsce”. I tak się zaczęło.

– Potem zorganizowaliście ogólnopolski konkurs na aranżację waszego domu kultury…

Beata Kwiecińska: – Tak, pomysł był trochę szalony, bo kiedy się za to zabieraliśmy tak naprawdę nie mieliśmy pojęcia, z czego sfinansujemy ten konkurs, nie mówiąc o samym remoncie. Ale jak zwykle wyszliśmy z założenia, że jak się bardzo chce, to musi się udać. Zależało nam, żeby naszym domem kultury zainteresować młodych projektantów. Ale jak to zrobić? Postanowiliśmy zorganizować warsztaty ze światowej sławy projektantami. I udało się. Pomysł wsparło wiele osób, np. architekci ze stowarzyszenia WWAA za darmo przeprowadzili zajęcia. Warsztaty były jednocześnie momentem, kiedy projektanci mogli zetknąć się z ludźmi, którym ma ten dom kultury służyć.

Maciej Dąbrowski
: – Bo w tym domu kultury słowo “dom” jest “większe” niż kultura. I to było dla nas ważne od początku. Jak budujemy dom, to najczęściej współpracujemy z projektantami, ekipą budowlaną, bo to jest dla nas ważne. Instytucje, takie jak dom kultury zazwyczaj buduje się bezosobowo, z dala od ludzi. Jak ma im to potem dobrze służyć, odpowiadać ich potrzebom? My chcieliśmy, żeby było inaczej i dlatego tak ważna była opinia ludzi. Na podstawie rozmów z nimi powstały projekty. Dlatego ci ludzie teraz to miejsce traktują jako swoje, jako swój dom.

Beata Kwiecińska: – I widzimy to na każdym kroku. Wspólnie grillujemy w ogrodzie, który zresztą też stworzyliśmy wspólnie. Każdy, kto do nas przychodzi, sam sobie może zrobić kawę. Ludzie naprawdę czują się tu jak u siebie. I czują się za to miejsce odpowiedzialni. Rodzice często przychodzą z jakimiś swoimi pomysłami, np. na zajęcia, które chcieliby wolontaryjnie przeprowadzić. Nie wspominając już o niesamowitym zaangażowaniu wszystkich, kiedy nie udało nam się zdobyć dofinansowania na remont z Ministerstwa Kultury. Taka zupełnie społeczna, oddolna akcja zbierania podpisów pod tą inicjatywą przerosła nasze oczekiwania. To niesamowite miejsce, integrujące społeczność.

– Jak działalność Inspiro wygląda od strony praktycznej?

Beata Kwiecińska: – Budżet Domu Kultury to ponad 200 tys. zł rocznie. Niecałą połowę otrzymujemy z gminy. Resztę wypracowujemy sami. Od początku zależało nam, żeby to było miejsce dla każdego, ale żeby do tego nie dokładać. Dlatego chociaż sporo zajęć jest odpłatnych, nie ma karnetów, przyjść może każdy. I tak się już utarło, że ci którzy mogą wpłacają, 100 zł, 400 zł, zdarzają się takie osoby, które przynoszą np. warzywa, w zależności od możliwości. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, żeby wykluczyć dziecko z zajęć, bo rodzic np. stracił pracę. Póki co, udaje się.

Maciej Dąbrowski: – Bardzo zależy nam jednak na niezależności, od dofinansowania z gminy, ze środków zewnętrznych. Chyba jesteśmy na dobrej drodze, bo obecnie odwiedza nas 500 osób tygodniowo, zatrudniamy 18 instruktorów. No i jesteśmy dobrej myśli.

***
Beata Kwiecińska, menedżer i animator kultury. Od 2009 roku z powodzeniem prowadzi Dom Kultury INSPIRO w Podłężu.

Maciej Dąbrowski, kompozytor muzyki teatralnej i filmowej. Od 2009 roku z powodzeniem prowadzi Dom Kultury INSPIRO w Podłężu.
***
Dom Kultury Inspiro w sieci: